-Nie chce.-szepnęłam opadając na łóżko, zakrywając twarz poduszką. Leżałam tak, obmyślając czym muszę się dzisiaj zająć gdy nagle uświadomiłam sobie jedną, bardzo ważną dla mnie rzecz. Szybko wstałam, wybiegłam z pokoju po czym zbiegając po dwa schodki wpadłam do salonu mając nadzieję że nie spotkam w nim nikogo więcej niż Agnieszkę. Miałam szczęście.
-Który dzisiaj jest?
-Tak, tak. Dzisiaj wraca Dominik a ty...-dalej jej nie słuchałam tylko z wielkim uśmiechem na twarzy wróciłam po schodach do pokoju. Wiem że to dziwne ale na tym świecie jest tylko jedna rzecz która może poprawić mi humor, a jest nią wiadomość że Dominik wraca do domu po dwutygodniowej delegacji. Koniec codziennej harówy przy garach. Koniec wysłuchiwania jakie to ja mam szczęście że trafiłam do tak kochającej rodziny.
Wracając do rzeczywistości, w mgnieniu oka posłałam łóżko oraz włożyłam do szafy porozwalane ubrania. Z posprzątaniem pokoju nie miałam większych problemów, ponieważ jest on dość mały w porównaniu do reszty pokoi. Po szybkim prysznicu, zawinięta w ręcznik stanęłam przed lustrem. Siniak na ramieniu oraz worki pod oczami nie prezentowały się najlepiej ale po zakryciu korektorem i kapką pudru nie powinno wyglądać to tak źle.
Już o tej porze było bardzo gorąco przez co zdecydowałam się na krótkie spodenki i czarny top. Nagle usłyszałam głośne burknięcie co oznaczało że czas na śniadanie.
-A ty...posprzątasz ten syf i zadzwonisz do Caroline informując że jej urlop się skończył. Ma stawić się jutro tak jak zawsze o 7:30, zrozumiałaś?-pokiwałam kilkakrotnie głową.
-I pamiętaj że mi się nie przerywa. Powinnaś być wdzięczna że w ogóle się do ciebie odzywam.
-Tak jest szefowo!-krzyknęłam stając na baczność. Kiedy kobieta dała mi znak ręką jak najszybciej się stamtąd zmyłam.
Czekało mnie spore sprzątanie ale najpierw postanowiłam coś zjeść. Będąc już w kuchni wyjęłam małą miseczkę, płatki i mleko.
-Cześć cykorze.
-Dlaczego muszę oglądać twój pysk z samego rana?-burknęłam w stronę Mario który był goły od pasa w górę.
-No nie wiem. Może dlatego, że tu mieszkam a jak coś ci się nie podoba to wypad.
-To samo mogłabym powiedzieć do ciebie.-lekko się uśmiechając odstawiłam miskę do zlewu i zaczęłam zmywać, nie zważając na wściekłe spojrzenie chłopaka.
***
***
Do popołudnia zdążyłam sprzątnąć kuchnię, salon, łazienki i sypialnie rodziców. Do groty Mario nawet nie zaglądałam ale z własnego doświadczenia wiedziałam że są tam gatunki robali których nauka jeszcze nie odkryła. Nie chcąc doprowadzić do jakichkolwiek nieporozumień między mną a Agnieszką przyszykowałam jej koktajl truskawkowo-bananowy z bitą śmietaną na wierzchu.
-Wszystko posprzątane. Dzwoniłam do Caroline i powiedziała że może spóźnić się o godzinkę ponieważ ma wizytę u lekarza.
-Dobrze. A to? Co to jest?-popatrzyła podejrzanie na szklankę ze słomką.
-Trutka na szczury. Znalazłam w piwnicy.
-Bardzo śmieszne.-na jej twarzy zagościł niewinny uśmieszek ale zniknął szybciej niż się pojawił.
-Widzę że czasami potrafisz być miła.
-Nie przyzwyczajaj się. Jak Dominik pojedzie odechce ci się przynoszenia mi moim ulubionych koktajli.
-Zapamiętam to sobie..-powoli wstałam po czym poszłam do swojego pokoju. W momencie gdy zamknęłam drzwi, telefon leżący na szafce nocnej za wibrował.
Od: Britany
"Cześć. Chcesz wyskoczyć do Chrisa?"
Kiedy to przeczytałam na mojej twarzy od razu pojawił się wielki uśmiech.
Do: Britany
"Hej. Pewnie, czemu nie. Akurat skończyłam sprzątać."
Miałam wielką nadzieję że Agnieszka nie dowie się że gdziekolwiek wyszłam. Odkąd Dominik wyjechał, z Britany widywałam się tylko w szkole i może dwa razy poza nią.
Od: Britany
"Znowu kazała ci sprzątać? Boże, co za podłe babsko!
Okey. Będę u ciebie za 10 minut."
Poznając Britany wiedziałam że ta 'znajomość' nie będzie trwała zbyt długo jednak gdy opowiedziałam jej moją historie dziewczyna przysięgła że nigdy się ode mnie nie odwróci i od tego momentu jesteśmy jak siostry.
Nie marnując czasu związałam włosy wysoko na głowie i wzięłam się za makijaż. Jak na szesnastolatkę nie lubiłam się malować ale korektor, puder i maskara były niezbędne w moim życiu. Po niecałych pięciu minutach byłam na dole. Zawiązując w skupieniu moje czarne vansy nie zauważyłam chłopaka który z dziwną miną przysiadł na schodach czekając aż mój wzrok skieruje się na niego.
-Jezu! Nie strasz mnie bo przysięgam kiedyś się zemszczę i obudzisz się łysy.
-Łohoho aż dostałem gęsiej skórki. Gdzie idziesz?-chłopak podrapał się po głowie robiąc skwaszoną minę.
-Nie twój interes. Agnieszki nie ma?
-Pojechała do kosmetyczki ale gdyby tu była na pewno by nie była zadowolona że wychodzisz bez jej zgody.
-Przecież się nie dowie.-machnęłam ręką.
-Dowie się, dowie. O to już się nie martw-chłopak przymrużył oczy i szyderczo się uśmiechnął. Denerwowało mnie to że za każdym razem mi groził.
-Dowie się też o tych gazetkach z playboya które trzymasz w biurku, szafie i plecaku.-nie zapominając o uśmiechu otworzyłam drzwi. Kiedy na niego spojrzałam o mało nie parsknęłam śmiechem.
-Nina! Pośpiesz się trochę.-krzyknęła Britany z samochodu.
Uważając by nie poślizgnąć się na marmurowych schodach pomachałam przyjaciółce.
-Hejka.
-Co tak długo? Czekam tu już od dobrych pięciu minut.-na twarzy dziewczyny malowało się zdenerwowanie.
-Wiesz. Musiałam po szantażować mojego braciszka.
-Nie wierze że to zrobiłaś. Jak zareagował?
-Jego mina mówiła wszystko. Był w szoku.-w momencie gdy Britany zaczęła się śmiać a ja razem z nią zrobiło mi się żal Mario. Przez pół drogi zastanawiałam się jak teraz musi się czuć mój przyrodni brat jednak przypominając sobie, że on znęcając się nade mną nawet nie mrugnął od razu o nim zapomniałam i resztę drogi cieszyłam się drogą do najfajniejszej knajpki w jakiejkolwiek byłam.
_______________________________
Pierwszy rozdział gotowy. Nie wiem czego się spodziewaliście
ale mam nadzieję że się nie zawiedliście. Jeśli coś jest
nie tak albo ktoś z was ma jakieś pytanie to
piszcie..Ja nie gryzę :P
Nie marnując czasu związałam włosy wysoko na głowie i wzięłam się za makijaż. Jak na szesnastolatkę nie lubiłam się malować ale korektor, puder i maskara były niezbędne w moim życiu. Po niecałych pięciu minutach byłam na dole. Zawiązując w skupieniu moje czarne vansy nie zauważyłam chłopaka który z dziwną miną przysiadł na schodach czekając aż mój wzrok skieruje się na niego.
-Jezu! Nie strasz mnie bo przysięgam kiedyś się zemszczę i obudzisz się łysy.
-Łohoho aż dostałem gęsiej skórki. Gdzie idziesz?-chłopak podrapał się po głowie robiąc skwaszoną minę.
-Nie twój interes. Agnieszki nie ma?
-Pojechała do kosmetyczki ale gdyby tu była na pewno by nie była zadowolona że wychodzisz bez jej zgody.
-Przecież się nie dowie.-machnęłam ręką.
-Dowie się, dowie. O to już się nie martw-chłopak przymrużył oczy i szyderczo się uśmiechnął. Denerwowało mnie to że za każdym razem mi groził.
-Dowie się też o tych gazetkach z playboya które trzymasz w biurku, szafie i plecaku.-nie zapominając o uśmiechu otworzyłam drzwi. Kiedy na niego spojrzałam o mało nie parsknęłam śmiechem.
-Nina! Pośpiesz się trochę.-krzyknęła Britany z samochodu.
Uważając by nie poślizgnąć się na marmurowych schodach pomachałam przyjaciółce.
-Hejka.
-Co tak długo? Czekam tu już od dobrych pięciu minut.-na twarzy dziewczyny malowało się zdenerwowanie.
-Wiesz. Musiałam po szantażować mojego braciszka.
-Nie wierze że to zrobiłaś. Jak zareagował?
-Jego mina mówiła wszystko. Był w szoku.-w momencie gdy Britany zaczęła się śmiać a ja razem z nią zrobiło mi się żal Mario. Przez pół drogi zastanawiałam się jak teraz musi się czuć mój przyrodni brat jednak przypominając sobie, że on znęcając się nade mną nawet nie mrugnął od razu o nim zapomniałam i resztę drogi cieszyłam się drogą do najfajniejszej knajpki w jakiejkolwiek byłam.
_______________________________
Pierwszy rozdział gotowy. Nie wiem czego się spodziewaliście
ale mam nadzieję że się nie zawiedliście. Jeśli coś jest
nie tak albo ktoś z was ma jakieś pytanie to
piszcie..Ja nie gryzę :P
Super, super, super.Dopiero początek a już się zakochałam. Ta Agnieszka nie wygląda na jakąś złą osobę ale tak i tak najbardziej lubię Nine i Britany. Ciekawa jestem co będzie dalej?!! Nie mogę sie doczekać kolejnego rozdziału <3
OdpowiedzUsuńwow. twojego bloga odkryłam wczoraj i już myślałam że zrezygnowałaś ale patrze a tu rozdział. kocham i czekam na kolejny :*
OdpowiedzUsuńJak weszłam to od raz wiedziałam, że to będzie coś!
OdpowiedzUsuńPiękny szablon <33333 *-* Śliczny!
Rozdział 1 także jest fantastyczny, ale za krótki!
Podoba mi się pomysł i świetny blog XD
zapraszam do siebie :)
http://xhathawayx.blogspot.com/
także blog z opowiadaniem i Twój dodaje do obs ;)
Pozdrawiam :*
świetny blog ;) Bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://viola-violett.blogspot.com/
Super blog! Ciekawie się zapowiada! zostawiam linka http://orange-tangerinee.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńMogę otwarcie powiedzieć, że bardzo mi się podoba, ale to dopiero pierwszy rozdział, mam nadzieję, że szybko dodasz kolejny bo jestem ciekawa co będzie dalej ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawia Anka
Bardzo mnie ciekawi co będzie dalej. Agnieszka, mimo, że to dopiero pierwszy rozdział, wydaje się być podła, więc jestem ciekawa jak to się dalej potoczy.
OdpowiedzUsuńNina zawładnęła moim sercem, czekam na więcej.
Pozdrawiam, Lucy.
Super, super, super. Na twojego bloga weszłam dzisiaj i zabieram się do czytania kolejnego. Ciekawe co się wydarzy :)
OdpowiedzUsuńNajpierw to co razi, to powtórzenia typu - "...resztę drogi cieszyłam się drogą..." - sama czujesz jak to brzmi, prawda?
OdpowiedzUsuńPoza tym ciekawy temat i dużo pytań.
Agnieszka i Dominik adoptowali Ninę i Mario? Czy Dominik i jego żona adoptowali Ninę i Mario, jej się coś stało i on poślubił nowa kobietę, którą jest Agnieszka? Albo może ona nigdy nie chciała dzieci, a on chciał, więc by od niej nie odszedł i dalej mogła wieść luksusowe życie zgodziła się na adopcje? Dlaczego dla Mario jest mniej wredna? Czemu Mario jest taki dla Niny?
Gdyby ta na B musiała czekać na mnie to byłaby wściekła, skoro pięć minut to dla niej aż tak dużo :)
Podoba mi się, choć strasznie krótkie, zarówno ten rozdział jak i prolog. Liczę, że z czasem się rozkręcisz i rozdziały będą dłuższe. Dodałam do obserwowanych, a to znaczy, że wrzucam też link do polecanych.
Pozdrawiam:
http://sie-nie-zdarza.blogspot.com/